Każdy z nas ma serce. Serce jest silnikiem dla naszego ciała. Gdy przestaje pracować kończy się życie. Istnieje wiele powiedzeń dotyczących serca, jak gołębie serce, miękkie lub twarde serce, patrz w serce, serca nie oszukasz, serce pełne miłości i jeszcze wiele innych. Jak na przykład: miej serce.
Wszyscy mamy serce, lecz czasami tylko w kieszeni, mówiąc w przenośni. I jest ono tylko na pokaz, gdy chcemy przed ludźmi uchodzić za dobrych, dla dobra wyłącznie własnego. W czym oczywiście nie mamy zasługi przed Panem Jezusem. Bo wszystko, co jest na pokaz jest dla Pana Boga bezwartościowe.
Najczęściej nie mamy serca na dłoni na co dzień. Bo, gdzie jest nasze serce, gdy widzimy leżącą na chodniku osobę ? Chociażby nawet nietrzeźwą, ale osobę. Człowieka, który być może potrzebuje pomocy z powodu swojej słabości, którą jest nałóg. Niejednokrotnie przechodzimy obojętnie obok leżącego człowieka i udajemy, że nie widzimy. Nie jesteśmy podobni do dobrego Samarytanina. Lecz do złych ludzi, którzy nie pomogli pobitemu, co czytamy w przypowieści Biblijnej. Tym bardziej, że nie zawsze ten leżący na ulicy, to pijak i narkoman. Może to człowiek przechodzący zawał lub udar. Lub cierpiący z powodu cukrzycy. lecz nie powinno to mieć dla nas znaczenia. gdyż najważniejsze jest to, że leży człowiek, który potrzebuje czyjejś pomocy. Dziś on, a jutro być może my znajdziemy się w podobnej sytuacji i nikt nam nie pośpieszy z pomocą. Bo, jak ma pospieszyć z pomocą młode pokolenie, które nie ma dobrych wzorców pochodzących od ludzi starszych. Od rodziców, dziadków, rodziny, dorosłych znajomych i obcych dopadniętych znieczulicą społeczną.
Dlaczego ważne jest przekazywanie pieniędzy na cele społeczne?
Znieczulica społeczna jest zmorą dzisiejszych czasów. I jest zaraźliwa. Jeden nie pomoże, to i drugi minie, a trzeci tylko się obejrzy. I każdy z nich liczy na dobrego Samarytanina. Czyli na kogoś, kto pewnie zaraz pomoże. Oby nie my. My nie mamy czasu. My nie będziemy się mieszać. My się boimy. My się wstydzimy. My osądzamy i idziemy dalej.
My zwalamy na dobrego Samarytanina i idziemy dalej z czystym sumieniem. Lecz akurat żaden dobry Samarytanin nie przechodził wówczas obok leżącego na chodniku człowieka. I człowiek stracił życie wśród wielu przechodniów.
A nam przyszło się dowiedzieć, że osoba leżąca na chodniku, którą minęliśmy właśnie zmarła. Bo nikt jej nie udzieli pomocy. A każdy z nas mógł zrobić tak niewiele, aby ten człowiek otrzymał wiele. Bo życie ! A życie, to czas na poprawę i czas na dobro. A my pozbawiliśmy nieszczęśnika takich możliwości. I sobie również przed Panem Bogiem nie zaskarbiliśmy zasług i łask. A co z naszym sumieniem po otrzymaniu takiej wiadomości ???